ROK W ZAMKNIĘCIU: POLACY DYWERSYFIKUJĄ SWOJE PORTFELE INWESTYCYJNE
Mija dokładnie rok, odkąd zamknięto nas w domach. Optymistyczna wersja zakładała dwa tygodnie. Pesymistyczne scenariusze może miesiąc – dwa. Okazało się, że przyszło nam żyć w nowej rzeczywistości. Dzisiaj nasze życie obraca się wokół słowa hybryda – i tak raz mamy do czynienia z lockdownem, a za chwilę z „nową wolnością”, bo powrotu do tej, którą znamy sprzed trochę ponad roku chyba trudno nam szukać. Jakie zmiany zaszły w naszym sposobie myślenia, postrzegania rzeczywistości? Czy staliśmy się bardziej skorzy do tego, żeby ufać rządzącym? Czy zaczęliśmy przywiązywać większą wagę do dywersyfikacji naszych portfeli inwestycyjnych?

Rok temu świat dosłownie zatrzymał się. I chociaż zwykliśmy sobie w normalnych okolicznościach tego życzyć, okazało się, że nie jesteśmy przystosowani do życia „w miejscu”. Szybko nasze domy stały się nie tylko miejscem wypoczynku, ale i zastąpiły szkołę, czy wyszukane biurowce. Całe życie zostało sprowadzone do naszego M, a my sami zaczęliśmy polegać na decyzjach tych, którzy są u steru władzy.

Na początku obawialiśmy się głównie o nasze zdrowie. Wykazaliśmy się dużym solidaryzmem społecznym w przekonaniu, że koronawirus to choroba dziesiątkująca głównie ludzi starszych. Dopiero kolejne tygodnie zaczęły przynosić widmo upadających firm, zwalnianych pracowników, krachu na światowych rynkach. Upływające dni nauczyły nas patrzeć inaczej na pandemię COVID-19 – nie tylko jako na śmiercionośny wirus, ale także przez pryzmat potężnego kryzysu, który nieśmiało zaczyna zbierać swoje plony.

PROSPERITY ZAMIERA

Pierwszy raz od bardzo dawna (szczególnie w przypadku Polski) zaczęło głośniej się mówić o potrzebie ratowania firm, bezrobociu, gospodarczych skutkach lockdownu i pandemii. Zmieniło się nasze myślenie o oszczędnościach. Następnie przyszła rosnąca inflacja, ale tego większość się już spodziewała. A skoro tak, trzeba ratować wartość zgromadzonego kapitału. Lokaty? Okazały się passe – zerowe lub ujemne stopy procentowe. Obligacje? Giełda - paliła się do czerwoności, kiedy przerażeni inwestorzy sprzedawali akcje. Wszyscy szukali bezpiecznej przystani, którą od lat jest złoto. Królewski metal kolejny raz udowodnił swoją siłę.


Pod koniec ubiegłego roku na rynku pojawiła się długo wyczekiwana szczepionka przeciwko COVID-19. Przyniosło to pewną ulgę dla jednostek i światowych rynków. Pojawił się promyk nadziei, że jeszcze będzie normalnie. Jednak pomimo tego, że coraz to nowi producenci patentują i dopuszczają do obiegu kolejne szczepionki – świat właśnie boryka się z trzecią falą koronawirusa. Wszyscy żyjemy nadzieją, że to już ostatnia tak dotkliwa fala pandemii.

Pomimo tego, w obliczu pogłębiającego się kryzysu i rosnącej inflacji, nawet ci mniejsi inwestorzy postawili na złoto. Dzisiaj jest ono dostępne dla każdego, bowiem występuje w wielu wariantach wagowych. Pozwala to na lokowanie w złocie, srebrze, platynie czy palladzie nawet drobnych sum pieniędzy. Złoty metal stał się atrakcyjny dla każdego. Złote monety bulionowe czy złote sztabki to produkty, które stały się dostępne dla wszystkich tych, którzy postanowili zadbać o zgromadzony kapitał. Polacy zaczęli dywersyfikować swoje portfele inwestycyjne, a co za tym idzie postawili na złoto czy srebro. Dzisiaj metale szlachetne wychodzą z niszy.

Powiązane produkty

Produkt dodany do listy życzeń
Produkt dodany do porównania.