Twój koszyk
Brak produktów w koszyku
- Autor wpisu: Mennica Skarbowa
- Data wpisu:
To deklaracja wojny - tak minister spraw zagranicznych Korei Północnej ocenił wczoraj ostatnie wypowiedzi Donalda Trumpa na temat reżimu Kim Dzong Una. Nie trzeba było długo czekać, by cena złota, tradycyjnie uważanego za najlepsze zabezpieczenie kapitału w czasach niepokoju, poszybowała w górę.
Podczas przemówienia w Nowym Jorku Ri Yong Ho stwierdził, że świat musi pamiętać, że to Stany Zjednoczone jako pierwsze wypowiedziały wojnę Korei. Ta zaś ma teraz prawo podejmować działania obronne przeciwko USA, w tym - zestrzeliwać amerykańskie samoloty, nawet jeśli nie będą się znajdować w koreańskiej strefie powietrznej.
Po tych słowach cena złota ostro poszła w górę i przekroczyła poziom 1310 USD za uncję. Jednocześnie obserwowaliśmy odpływ kapitału z rynków akcji i wzmożone zainteresowanie inwestorów złotem, które w obliczu wojny lśni najjaśniej.
Słowne przepychanki pomiędzy nuklearnymi potęgami trwają już od wielu dni. Podczas gdy Donald Trump zapowiada, że koreańska władza może „długo nie przetrwać”, Korea grozi USA „nieuniknioną wizytą” swoich rakiet. W ubiegłym tygodniu Donald Trump prześmiewczo nazwał więc koreańskiego przywódcę określeniem „Rocket Man”, a ten odpowiedział mu, że „przestraszony pies najgłośniej szczeka”.
Amerykański prezydent ostro oświadczył, że Stany Zjednoczone okazały „wielką siłę i cierpliwość”, ale jeśli zostaną zmuszone do obrony własnego kraju lub państw sprzymierzonych, nie będą miały wyjścia i „całkowicie zniszczą” Koreę Północną. I to właśnie te słowa Koreańczycy interpretują jako deklarację wojny.
MW