Takiej ceny złota nie widzieliśmy od września ubiegłego roku. W minionym tygodniu notowania kruszcu prezentowały prawdziwą huśtawkę nastrojów, ale po weekendzie inwestorzy jasno pokazali, że przekroczenie psychologicznej bariery 1300 dolarów za uncję to dopiero początek cenowego rajdu.

Po wyczekiwanym przez rynki piątkowym przemówieniu szefowej Fed, Janet Yellen, kiedy ta nawet nie wspomniała o polityce monetarnej, a wizja kolejnej podwyżki amerykańskich stóp procentowych w tym roku zaczęła się rozmywać, wszystkie oczy skierowały się na Mario Draghiego.

Podczas szczytu bankierów centralnych w Jackson Hole, szef Europejskiego Banku Centralnego stwierdził, że, luźna polityka monetarna EBC się sprawdza, choć nie skomentował obecnego stanu gospodarki strefy euro. Nie trzeba było długo czekać, by euro umocniło się wobec dolara, a para EUR/USD zanotowała najwyższy wynik od ponad 2,5 roku.

Złoto również skorzystało na słabości dolara, ale prawdziwe wzrosty notowań miały nadejść dopiero po weekendzie. Poniedziałek był dniem wolnym w wielkiej Brytanii, co wpłynęło na płynność rynku, ale już we wtorek rano cena złota wystrzeliła do góry, przebijając się przez poziom 1320 USD za uncję.

Obecna cena - ok. 1325 USD/oz - jest najwyższa od września ubiegłego roku. W ujęciu złotówkowym, ze względu na wyjątkowo słabego dolara (kurs USD/PLN jest najniższy od ponad dwóch lat!), uncja złota wciąż utrzymuje się poniżej 4700 zł za uncję, co wyraźnie zachęca polskich inwestorów do zakupów.

MW

Powiązane produkty

Produkt dodany do listy życzeń
Produkt dodany do porównania.